Kaszuby:

Jest w świecie wiele miejsc pięknych, ważnych, osobliwych. Bywają magnesem dla turystów, areną burzliwych zdarzeń, bohaterem literatur i natchnieniem malarzy. Ale nie liczne zasługują tak bardzo na miano magicznych, jak moja mała ojczyzna - Kaszuby. Magia Kaszub to piękno ich krajobrazów, wyjątkowych w skali europejskiej, to dusza, genius loci, którą dało morze, Opatrzność i ludzie tu żyjący, to tajemnice tej ziemi i jej osobliwości. A także odwieczność i nie zmienność sytuacji, kultury i postaw.

Dla przybyszów odwiedzających Kaszuby urok pejzaży i walory turystyczne są tak oczywiste, że przesłaniają inne fenomeny tej krainy. Trudno się temu dziwić. Gdzie bowiem indziej, na małej stosunkowo przestrzeni, natura i historia pomieściły tyle cudów? Mamy tu dziesiątki kilometrów piaszczystych plaż ze wspaniałym sopockim uzdrowiskiem, urwistymi klifami, z Helem ciągnącym się na długości ponad trzydziestu kilometrów, z pięknymi osadami rybackimi i wydmami Łeby, niczym kawałkiem Sahary przeniesionym nad Bałtyk. Jakby tego było mało, są tu też setki jezior, wielkich jak Raduńskie czy Wdzydze i zupełnie malutkich, schowanych w lasach "oczek". I rzeki, które w wielu miejscach - jak przełom Radunii - przypominają górskie potoki.

Nic zatem dziwnego, że część Pojezierza nazywana jest Szwajcarią Kaszubską. W najbliższej okolicy Kartuz i Kościerzyny, gdzie naliczono z górą czterysta jezior, ciągną się też malownicze wzgórza z górującą nad okolicą Wieżycą, niektóre z wyciągami narciarskimi. Na południu zaś bory i tajemnicze bagniska, a wszędzie, gdzie trafimy, napotykamy rzadkie okazy fauny i flory, stare drzewostany i uroczyska. To dlatego w kaszubskich pieśniach, wciąż śpiewanych przy każdej okazji, tak dużo słów o morzu, jeziorach i lesie.

Ale Kaszuby to nie tylo wody, pisaki i lasy. Dziś mało kto pamięta o tym, że jedno z najpiękniejszych i najważniejszych polskich miast leży na Kaszubach. Tak - Gduńsk to Kaszebów stoleczny grad. Gunter Grass, wielki niemiecki pisarz tak ceniący swoje kaszubskie korzenie, pisze w swoim "Blaszanym bębenku" o tym, jak wielkie znaczenie dla dziejów Gdańska i jego fenomenu ma kaszubskie podglebie. Warto pamiętać o tym odwiedzając gród nad Motławą.

Kiedy więc wydawcy tego pięknego albumu zwrócili się do mnie z propozycją napisania wstępu, pomyślałem od razu, że warto spróbować skreślić parę słów nie będących banalnym, siłą rzeczy, komentarzem do pięknych widoków i wizerunków zabytkowych budowli. Fotografie mówią przecież same za siebie, chociaż i one nie zastąpią oryginału.

Jak natura obdarzyła Kaszuby pięknem, tak historia i ludzie ją tworzący pozostawiły im w dziedzictwie tajemnice trwania. Każdy szanujący się turysta, odwiedzający tę ziemię, powinien zacząć swą wędrówkę w Odrach na południu lub w Węsiorach na środkowych Kaszubach. Znajdzie tam praślady dziejów i kultury pierwotnych mieszkańców - kręgi kamienne, według niektórych do dziś zachowujące w sobie odczuwalną energie, dającą siłę i leczącą niczym dłonie bioenergoterapeutów. Uczeni do tej pory nie mają jasności co do źródeł kaszubszczyzny. Pochodzenie samej nazwy "Kaszuby" doczekało się wielu teorii, nie jest już pewne miejsce narodzin kultury i języka Kaszubów, choć większość badaczy wskazuje na Pomorze Zachodnie. Od lat również trwa spór o mowę - dla jednych to język, dla drugich gwara. Kaszubskie elity nie maja tu wątpliwości: kaszubski jest językiem z własną gramatyką i pisownią. Powstały słowniki kaszubsko-polskie, podręczniki do nauki języka, szkoły podstawowe i średnie, w których uczy się po kaszubsku, a w 1987 roku, na przyjazd Jana Pawła II do Gdańska, ukazał się Weijmk ze Swiętech Pismion Nowego Testamentu, czyli Ewangelii po kaszubsku, dzięki czemu coraz częściej w kościołach słychać kaszubską liturgię słowa.

Język kaszubski jest fenomenem nie tylo dlatego, że zachował w sobie elementy prastarej słowiańszczyzny, przeplatane od stuleci polonizmami i gdzieniegdzie germanizmami. Każdy, kto przewędrował od Borów Tucholsich po Hel, zauważył z pewnością, jak różnią się miedzy sobą gwary Kaszubsie, których naliczono blisko osiemdziesiąt.

Wiele jest też szczepów kaszubskich. W "Bedekerze" Tadeusza Boldauna czytamy: "Różnią się one pod względem języka, cech kulturowych i społecznych, zwyczajami i obyczajami. Wyraźnie odrębna jest północ, gdzie występują Rybaki (Reboce), a na Półwyspie Helskim i na przymorskim lądzie Belaki (Beloce), Dobrolaki (Dobroloce), dalej na południe od Wejherowa mieszkają Lesaki (Lesoce), koło Kościerzyny Korkacze (Korocze), w rejonie Wdzydz Łyczaki (Łyczoce) i dalej Gochy), Zaboracy i Lasacy".

Żmudne i uparte trwanie przy swoim cechuje wszystkich Kaszubów. Udało im się dzięki temu zachować nie tylko język, ale także swoistą kulturę i obyczaje. Głośno było w całej Polsce o ich protestach przeciw ustawie zakazującej produowania i sprzedaży tabaki. Sprawa z pozoru błaha, stała się szybko poważnym problemem politycznym, pokazując jak delikatnie należy obchodzić się z obyczajami mniejszości kulturowych i etnicznych. Przy tej okazji Kaszubi pokazali, że ich przysłowiowy upór w trzymaniu się własnych praw i przyzwyczajeń nie wygasł.

A był on przez wieki warunkiem przetrwania. Historia bowiem nie oszczędzała tego miejsca. Günter Grass tak pisał w "Blaszanym bębenku": "Tak to już jest z Kaszubami... Zawsze dostają po głowie... Kaszubów nie można przenieść nigdzie, oni zawsze muszą być tutaj i nadstawiać głowy, żeby inni mogli uderzyć, bo my za mało polscy jesteśmy i za mało niemieccy, bo jak ktoś jest Kaszubą, nie wystarcza to ani Niemcom ani Polakom". W naszej części Europy, tak ciężko doświadczonej wojnami, najazdami i migracjami, Kaszubi należą do nielicznych, którzy mogą powiedzieć: byliśmy tu zawsze i pozostaliśmy sobą! Wierność własnym zasadom, obyczajom i kulturze życia codziennego, podobnie jak język, pozwoliła zapuścić głęboko mocne korzenie i przetrwać dziejowe zawieruchy.

Może dlatego na Kaszubach nikt nie lekceważy - jak to bywa gdzie indziej - kultury ludowej. Nie dało się jej zamknąć w skansenach i muzeach, nie wytrzebiła jej kultura masowa, trwa z dala od wielkich miast, przeżywając nawet w ostatnich latach swoisty renesans. Rzeźby, ceramiki od Neclów z Chmielna, słynne hafty kaszubsie, kaszubska poezja i muzyka, rogowe tabakiery i muzyczne instrumenty - to wszystko jak w checzach, domach gdańskich kolekcjonerów i na odpustowych straganach.

Liche ziemie, piaszczyste i pełne kamieni ( o Kaszubach często mówi się "ziemia rodząca kamienie") oraz praca na wodzie, nauczyły tubylców twardości i surowego realizmu. Prozie codziennego trudu towarzyszy tu wiara, prosta i głęboka zarazem. Świat kaszubskiej wyobraźni zaludniony był onegdaj purtkami (diabłami), stolemami (olbrzymami), a szczególną w nim rolę odgrywał Smętek, duch tej krainy, uwieczniony przez Żeromskiego. Dowodem obecności tych sił są wielkie głazy narzutowe, z których prawie każdy ma własną legendę. Dzisiaj Kaszubi są prawdziwą ostoją katolicyzmu, a ich przywiązanie do Kościoła było także znakiem polskości. Kaszubska religijność ma swój materialny wymiar: niezliczone kapliczki przydrożne, kościoły z prawdziwą perłą architektury, jaką jest niewątpliwie cysterski kościół w Kartuzach ze słynnym trumianym dachem, czy zabytkowa Kalwaria Wejherowska, licznie nawiedzana przez pielgrzymów ze wszystkich zakątków Kaszub. Nic zatem dziwnego, że jeden z kaszubskich hymnów kończy się słowami: "My trzymamy z Bogiem".

Kaszubszczyzna przetrwała wieki wbrew wszystkim okolicznościom. Będąc pograniczem kulturowym, narodowym, językowym i religijnym, narażonym na silną presję niemczyzny i protestantyzmu, przechowała swą istotę do XX wieku. W późniejszych latach, już w ramach Rzeczpospolitej, bronić musiała swej etnicznej odrębności przed zakusami tych wszystkich, dla których wszelka różnorodność i odmienność w obrębie kultury narodowej była czymś podejrzanymi zbędnym. Prawdziwa tragedia rozegrała się w pierwszych miesiącach wojny, kiedy to naziści wymordowali w Piaśnicy tysiące przedstawicieli pomorskiej inteligencji. Nie mieli Kaszubi łatwego życia także w czasach komunistycznych, ale i wówczas potrafili obronić swą tożsamość, w odróżnieniu od Mazurów czy Słowińców z pobliskiego Pobrzeża.

Te doświadczenia dają nadzieję, że obronią swoje jestestwo również w epoce "globalnej wioski", epoce coraz bardziej jednorodnej kultury i wszędobylskiej sztampy. Bo Kaszubi są jak morze, z którego przez wieki żyli - niezniszczalni.